niedziela, 6 marca 2016

Capítulo 4


      Piątek, dla wielu wymarzony dzień tygodnia. Ostatni dzień pracy, szkoły, wczesnego wstawania. Wymarzony weekend się zaczyna. Niektórzy cieszą się, bo spotkają się z rodziną i przyjaciółmi, inni pójdą na imprezę a jeszcze inni ze spokojem, bez pośpiechu będą mogli pobiegać ze swoim psem po plaży. Nuria cieszyła się na ten weekend podwójnie. Po pierwsze odpocznie od nerwowej atmosfery, jaka panuje w jej domu od pamiętnej kłótni, a z drugiej strony zobaczy Daniela. Będzie mogła go przytulić i pocałować. Tęskniła za nim, za jego uśmiechem, zapachem i głosem. Mimo codziennych rozmów przez skype, wymieniania tysiąca smsów odczuwała każdy dzielący ich kilometr. 
Spojrzała na wypełnioną ubraniami i kosmetykami małą walizkę i szczęśliwa ją zapięła. Już niecałe trzy godziny dzieliły ją od spotkania piłkarza. Tak bardzo cieszyła się z tego powodu. Rano wstała w wyśmienitym humorze. Jak na skrzydłach pobiegła na uczelnie, przesiedziała zajęcia z łaciny i prawa unijnego i mogła wracać do domu. Wyjęła z szafy skórzaną kurtkę, szybko ją zarzuciła i wyszła z pokoju. Ciągnęła małą walizeczkę po korytarzu, gdy z pralni wyszła Larisa.
- Wyjeżdżasz gdzieś? - zapytała.
- Tak, za chwilę mam samolot - odpowiedziała promiennie. 
- Po uśmiechu domyślam się, że to nie wyjazd z uniwersytetu. Jedziesz do niego? 
- Tak, ale nie mów rodzicom. 
- Oczywiście, powiedz mi coś o nim. Skąd jest? - zapytała ochoczo. 
- Lari, tylko nie reaguj jak rodzice, proszę... Jest z Madrytu - powiedziała cicho, a opiekunka zrobiła wielkie oczy i delikatnie pisnęła.
- Choćby mieli mnie zwolnić, nigdy im nie powiem. Obiecuję - złączyła palce i pocałowała Nurie w policzek - Baw się dobrze i uważaj na siebie. 
- Będę, kocham cię - mocno uściskała Boliwijkę i jak na skrzydłach wybiegła z domu, przed którym czekała już na nią taksówka na lotnisko.


Daniel wstał dzisiaj w wyśmienitym humorze, cieszył się jutrzejszym mecze, tym, że znów będzie mógł się cieszyć piłką przed tyloma widzami. Ale nie tylko to powodowało uśmiech na jego twarzy, tak bardzo tęsknił już za Nurią. Za jej pięknymi błękitnymi oczami, za najcudowniejszym uśmiechem, jaki w życiu widział. Chciał ją ponownie wziąć w ramiona, utulić i pocałować. Zakochiwał się w niej coraz bardziej, nie mógł przestać o niej myśleć. Odliczał minuty do końca treningu, chciał pojechać już na lotnisko i zobaczyć jej promienną twarz. 
- Idziesz na siłownię? - zapytał go Isco kopiąc piłkę w kierunku bramki. 
- Nie, nie mogę. Muszę jechać na lotnisko - odpowiedział.
- Gdzie? Wybierasz się gdzieś?
- Nie, ale muszę kogoś odebrać. 
- Dani... - Andaluzyjczyk zaczął ciągnąć przyjaciela za język. 
- Poznałem kogoś, dzisiaj przylatuje. 
- Wiedziałem! Normalnie wiedziałem! No gratuluję! - krzyknął i uścisnął obrońcę. 
- Dzięki stary - odpowiedział Daniel i szeroko się uśmiechnął. 
- Dawno nie widziałem cię tak szczęśliwego. Mam pomysł, jutro po meczu zapraszam do nas. Viki coś ugotuje, poznamy się, co ty na to? 
- No nie wiem. Nuria będzie pierwszy raz w Madrycie, nie wiem czy będzie chciała tak od razu.. Wiesz, o co mi chodzi? 
- Wiem wiem, ale pomyślcie o tym. 
- Pewnie, widzimy się jutro przed mecze - powiedział Dani i na pożegnanie przybił piątkę z Isco. 

Czekał wśród tłumu innych oczekujący i niecierpliwie tupał nogą. Z głośników już kwadrans temu słyszał, że samolot z Barcelony wylądował. Chciał ją wreszcie przytulić i już nie puścić. Drzwi automatyczne się otworzyły i zobaczył Katalonkę. Przeprosił parę staruszków z wnukami i podbiegł do dziewczyny. Dopiero, gdy wyrósł przed nią zobaczyła go. Pisnęła z radości i rzuciła mu się na szyję. Byli tacy szczęśliwi, że znów są razem. 
- Nawet nie wiesz jak się stęskniłem - wyszeptał jej do ucha piłkarz. Nuria delikatnie się zaczerwieniła i skradła mu krótki pocałunek. Chłopak objął ją ramieniem i wziął w drugą rękę jej małą walizkę. - Witam w Madrycie! 
- Już mi się podoba - zaśmiała się krótko i wtuliła w jego umięśnione ciało. 
Przeszli przez strzeżony parking i stanęli przy czarnym audi. Dani schował torbę do bagażnika i po chwili otworzył drzwi od strony pasażera. Pomógł jej wsiąść i szybko obszedł samochód i usiadł na swoim miejscu. 
- Zarezerwowałam pokój w hotelu na Gran Via. 
- Chyba żartujesz, nie będziesz spać w hotelu. Nawet jak to najdroższy w Madrycie. Jedziemy do mnie - powiedział pewnie - ...i nie ma żadnego, ale
- Dani..
- Mam pokój gościnny - powiedział szybko widząc jej zakłopotanie. Nie chciał jej do niczego zmuszać. Wiedział, że muszą się jeszcze lepiej poznać, ufać sobie bezgranicznie. Ale czuł, że jest w niej już zakochany po uszy. 
Dalszą drogę spędzili prawie, że w ciszy. Daniel nucił pod nosem piosenki lecące w radiu, a Nuria podziwiała madryckie uliczki przez przyciemnienie okna samochodu. Propozycja Daniego bardzo ją zaskoczyła, nie chciała żeby pomyślał sobie o niej nie wiadomo, co. Nie chodziło o to, że mu nie ufała. Po prostu wiedziała jak to się może skończyć, a przecież ona nigdy... Po prostu się bała. 
Po około półgodzinie jazdy podjechali pod luksusowy apartamentowiec. Wjechali windą na szóste piętro i weszli do mieszkania Madrytczyka. Wszystko było takie piękne. Nuria niepewnie robiła każdy krok. Gdy weszła do salonu połączonego z kuchnią zrobiła wielkie oczy. To mieszkanie było przepiękne! Ściany i podłoga były białe, meble i dodatki czarne. Na środku leżał biały dywan z długim włosem. Wszystko było czyste i się świeciło. 
- Pięknie tu - westchnęła.
- Cieszę, że ci się podoba. Zaniosłem walizkę do twojego pokoju. 
- Przepraszam za tamto, ale po prostu mnie zaskoczyłeś - powiedziała smutno. 
- To ja przepraszam, powinienem był cię zapytać wcześniej. 
- Może po prostu o tym zapomnijmy i cieszmy się tym weekendem - zaproponowała, a Daniel się uśmiechał i ją przytulił.
- Gotowa na poznanie Madrytu? - spojrzał w jej piękne błękitne oczy i delikatnie musnął malinowe usta. 
- Gotowa! - odpowiedziała i przeczesała jego ciemne włosy - Gdzie mnie zabierasz? 
- Pojedziemy pod pałac, plaza Mayor, Puerta del Sol, park Retiro a na zakończenie kolacja na Gran Via. 
- Podoba mi się. Daj mi piętnaście minut i możemy wychodzić. Gdzie jest łazienka? 
- Pierwsze dni po lewej - odpowiedział i usiadł na wygodnym narożniku. Sięgnął po dzisiejszą gazetę i z zaciekawieniem czytał najnowsze wiadomości ze świata. Nuria szybko się odświeżyła, poprawiła makijaż i przeczesała włosy. Chciała wyglądać idealnie. To, że była perfekcjonistką czasami jej pomagał, ale bywało też tak, że bardzo utrudniał jej życie. Po niecałym kwadransie wróciła do salonu i poinformowała Daniego, że mogą już wychodzić. 
Madryt bardzo jej się spodobał. Żałowała, że nigdy tu nie przyjechała. Ludzie byli mili, uśmiechali się. Panowała niesamowita atmosfera. Z Danim zachowywali się jakby byli parą od dawna, składali sobie pocałunki, przytulali się, wygłupiali. Piłkarz cały czas trzymał ją za rękę albo obejmował ramieniem, bał się, że jak ją puścić to zgubi ją w tłumie, a to wszystko okaże się pięknym snem.  W parku Retiro wypożyczyli łódkę i pływali po jeziorku. Cały czas śmiali się, bo łódeczka kręciła im się w kółko zamiast płynąć prosto. Po pysznej kolacji składającej się z owoców morza wrócili do apartamentu Hiszpana. Butelka różowego, słodkiego wina dotrzymywała im towarzystwa podczas rozmowy na ogromnym tarasie, z którego rozciągał się widok na cudowny, nocny krajobraz Madrytu. Daniel przerwał opowiadanie historii, gdy zobaczył, że Nuria cała trzęsie się z zimna. Szybko wstał, wyjął ze skrzyni popielaty koc i okrył nim Katalonkę. 
- Mogłaś powiedzieć głuptasie, że ci zimno - pokręcił głową i pocałował ją w zziębnięty nosek. 
- Nie chciałam ci przerywać, tak cudnie opowiadałeś. 
- Jeszcze się ze mnie nabija - powiedział pod nosem i wszedł na chwile do mieszkania. Wrócił z szerokim uśmiechem i rękoma schowanymi za plecami - Mam niespodziankę - wyjął prezent i podał Nurii - Najlepszy, jaki udało mi się dorwać, mam nadzieję, że się nie rozmyśliłaś. 
- Oczywiście, że nie! Dziękuje - spojrzała na bilet na mecz, po chwili pocałowała piłkarza w policzek i zrobiła miejsce koło siebie na letniskowej sofie. Daniel usiadł obok dziewczyny i objął ramieniem. Zapach jej słodkich, kwiatowych perfum przysparzał go o zawroty głowy. Była taka piękna. Dziewczyna oparła głowę o jego klatkę piersiową i nasłuchiwała rytmicznego bicia serca. Miała nadzieję, że kiedyś będzie ono bić też dla niej. 
- I mam jeszcze propozycje, jeżeli się nie zgodzisz to nic się nie stanie, zrozumiem - powiedział, a Nuria spojrzała na niego swoimi błękitnymi oczami. - Mój najlepszy przyjaciel z narzeczoną zapraszają nas jutro po meczu na kolacje. Bardzo chcą cię poznać, ale nic się nie stanie, jeżeli odmówimy 
- Z chęcią - przerwała mu. 
- Naprawdę? - zapytał z nadzieją. Miał wrażenie, że się przesłyszał. 
- Z chęcią ich poznam. 
- Jesteś wspaniała - powiedział i wpił się w jej usta. Nuria czuła się jak w bajce, w snach nie marzyła, że spotka kogoś tak wyjątkowego. Zakochała się w nim, a z każdą spędzoną chwilą była coraz pewniejsza, że jej życie już nigdy nie będzie takie samo. 
- Madryt nie jest taki zły jak o nim mówią. Mieszkają tu świetni ludzie, uśmiechnięci, zabawni. Niektórzy Katalończycy im nie dorównują. Miasto jest prześliczne, może brakuje mu morza, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Dziękuje, że pokazałeś mi inny Madryt. Taki Madryt, który chce się kochać i często do niego wracać. I ja wrócę na pewno. Mam wrażenie, że nie będzie musiał czekać na mnie długo - powiedziała i spojrzała na obrońcę - bo jest ktoś, kto sprawia, że to miasto jest jeszcze bardziej wyjątkowe - dodała patrząc mu prosto w oczy. 




7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Widać że Dani i Nuria są w sobie zakochani. Mam nadzieję, że jej rodzice im nie przeszkodzą. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo <3 Jak słodko. Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochane! :D
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, z meczem i wieczorem u Isco!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zrobiło się romantycznie. Jestem ciekawa tego co będzie dalej, także czekam na kontynuację ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, no i wizyta w Madrycie! Nie da się powiedzieć inaczej niż: "Udana", cho to jeszcze nie koniec. Piękna atmosfera i w ogóle <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ta.. przygotuje dla nich kolacje to na pewno wszyscy się potrują :D Nie no dobra, taki żarcik!
    Rozdział bardzo słodki. Widać, że ta dwójka ma się ku sobie i dobrze im razem. Oby więcej takich rozdziałów!
    Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy nowość?

    OdpowiedzUsuń